Przed meczem trener Bohdan Bławacki miał spory
ból głowy. Nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Volodymira Fedoriva, a dwaj najskuteczniejsi gracze Wisły Konrad Nowak i Jarosław Niezgoda także nie byli gotowi na grę przez pełne 90 minut.
W pierwszej połowie żadnej z ekip nie udało się stworzyć klarownej sytuacji pod bramką rywali, a gra toczyła się głównie w środku pola. Najbliżej zdobycia gola dla Wisły był Mateusz Pielach, ale jego strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie przeszedł obok słupka.
Drugą połowę znakomicie rozpoczęli goście. W 55. minucie Christopher Edwards powalczył o
piłkę, tuż przy samej linii końcowej boiska dograł po ziemi piłę do Tsvetana Filipova, a ten popisał się kapitalnym strzałem i
piłka wylądowała w bramce gospodarzy. W kolejnych minutach wiślacy jeszcze dwukrotnie mogli pokonać bramkarza Znicza.
W końcówce gospodarze rzucili się do zmasowanych ataków. W doliczonym już czasie gry mieli dwie doskonałe sytuacje, ale Michał Leszczyński nie dał się zaskoczyć. Wisła też miała w tym okresie swoją okazję, ale Piotr Charzewski trafił w słupek.
Znicz Pruszków 0 (0)
Wisła Puławy 1 (0)
Bramka: Filipov (55.)
Znicz Pruszków: Bigajski - Kucharski, Jędrych, Rackiewicz (59. Grudniewski), Dobosz, Charzanowski (70. Tomczyk - 78. Muszyński) Niewulis, Pielak, Biedrzycki (59. Barzyc), Nawrocki, Górski.
Wisła: Leszczyński - Edwards, Budzyński, Pielach, Lisiecki, Maksymiuk, Machalski, Filipov (88. Niezgoda), Sedlewski (71. Charzewski), Szczotka (90. Dobrowolski), Pożak (46. Litwniuk).