Niestety, tym razem zespół gospodarzy nie mógł liczyć na takie wsparcie kibiców jak w poprzednich meczach, bo na trybunach zasiadło ich znacznie mniej. Powodem tego był mecz piłkarskiej reprezentacji Polski z Gruzją, który odbywał się prawie w tym samym czasie.
- Można powiedzieć, że jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest nadmiar imprez na wysokim poziomie, które się ostatnio odbywają w naszym mieście. Trzeba było jak najszybciej zwolnić halę, która musiała być przygotowana na sobotni trening drużyny rumuńskiej przed niedzielnym meczem Ligi Mistrzów piłkarek ręcznych MKS Selgros. Niemniej godzina rozpoczęcia meczu nie była najbardziej fortunna - przyznał Marek Lembrych, członek rady nadzorczej
TBL.
Wracając do samego spotkania - początek był nerwowy z obu stron. Mnożyły się proste błędy. Jednak w 3. minucie po dwóch trójkach Tomasza Wojdyły - pierwszych tego gracza w tym sezonie - gospodarze wygrywali 6:3. Goście zaczęli jednak grać skuteczniej i po trafieniu Evana Ravanela wyszli na prowadzenie (9:7). Potem nastąpił okres wyrównanej gry, po czym Polpharma zdołała odskoczyć na osiem punktów (26:18). W tym okresie gry starogardzianie byli praktycznie lepsi w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Ostatecznie po dziesięciu minutach prowadzili 28:26.
W 13. minucie po trafieniu Grzegorza Kukiełki zza linii 675 cm Polpharma znowu uciekła - tym razem na dziewięć punktów. Błyskawicznie zareagował trener Wikany Start Paweł Turkiewicz i wziął czas. Niestety, nie na wiele się to zdało, bo kolejną trójką dla gości popisał się Piotr Robak. Po chwili w ten sam sposób trafił Kacper Sęk i na tablicy wyników widniał rezultat 41:28 dla zespołu z Kociewia. Wyglądało na to, że gospodarze są po prostu bezradni. Wprawdzie w kolejnych minutach lublinianie zerwali się do odrabiania strat i nawet po części im się to udało, ale końcówka znowu należała do Polpharmy, która już do przerwy zdobyła aż 57 punktów przy 42 gospodarzy.
Po zmianie stron początkowo ton grze nadal nadawali goście. W zespole Wikany Start jedynie Bryon
Allen dotrzymywał im kroku i wziął - jak zwykle zresztą - zdobywanie punktów na siebie. Systematyczna pogoń przyniosła efekt i trzecią kwartę lublinianie wygrali 24:20. W ostatniej odsłonie po rzucie
Allena dystans stopniał do siedmiu punktów (72:79) i otucha znów wstąpiła w serca kibiców, bo do końcowej syreny było jeszcze blisko siedem minut. Niestety, złudzenia rozwiał Bartosz Bochno, który trafił za trzy punkty, a po chwili poprawił w ten sam sposób Ravenel i w 37. minucie goście prowadzili 90:76. Ostatecznie
Wikana Start zeszła z parkietu pokonana różnicą 16 punktów.
Wikana Start 81
Polpharma 97
Kwarty: 22:28, 20:29, 24:20, 15:20.
Wikana Start: Allen 30 (3), Wojdyła 17 (3), Śmigielski 10, Trojan 3, B. Diduszko oraz Ł. Diduszko 9 (1), Billing 4, Lewandowski 4, Czujkowski 2, Wilczek 2, Kowalski.
Polpharma: Ravenel 21 (1), Bochno 18 (4), Sapp 16 (2), Meier 12 (1), Długosz oraz Blackmon 13, Robak 3 (1), Kukiełka 7 (1), Strzelecki 4, Sęk 3 (1).
Widzów: 1200.