Wygląda na to, że drużyna z Krosna wyjątkowo lublinianom nie leży. W rundzie zasadniczej Wikana Start dwukrotnie z MOSiR-em przegrała. U siebie lublinianie polegli różnicą trzech punktów (62:65), a na wyjeździe porażka była już bardziej dotkliwa, bo 85:101. Tym razem też gospodarze nie dali rady. Pewnym usprawiedliwieniem może być to, że drużyna lubelska wystąpiła w tym meczu bez narzekających na urazy dwóch bardzo ważnych graczy - Grzegorza Mordzaka i Kamila Michalskiego. W tej sytuacji szanse dłuższego pobytu na parkiecie otrzymali zawodnicy, którzy zwykle nie mają zbyt wielu okazji do występów, tacy jak Leszek Kaczmarski, Wojciech Hałas, Mateusz Wiśniewski czy Jakub Szczepański. Oczywiście ciężko im było sprostać rutynowanym przeciwnikom, którzy po rundzie zasadniczej zajęli drugie miejsce, ale Kaczmarski wypadł całkiem dobrze.
JEST MODA NA HANDBALL I PARA NIE MOŻE PÓJŚĆ W GWIZDEK
W zasadzie od samego początku ton grze nadawali krośnianie, którzy pewnie wygrali dwie pierwsze kwarty i na przerwę schodzili z prowadzeniem 44:32.
W trzeciej części spotkania gospodarze ruszyli do odrabiania strat i w 34. min po "trójce" Pawła Kowalskiego przewaga rywali stopniała do ośmiu punktów (48:44). Niestety, potem znowu do głosu doszli goście, którzy wygrali tę kwartę 20:14. Wikana Start okazała się lepsza tylko w ostatniej odsłonie, która zakończyła się
wynikiem 19:15 dla lublinian.
Teraz rywalizacja przeniesie się do Krosna. W tej fazie rozgrywek gra się dwa mecze, a zwycięzca zostanie wyłoniony na podstawie zsumowanego wyniku obu spotkań.
DYSKUTUJ Z NAMI O LUBELSKIM SPORCIE NA FACEBOOKU
Wikana Start 65
MOSiR
Krosno 79
Kwarty: 16:23, 16:21, 14:20, 19:15
Wikana Start: Wilczek 14 (2), Pełka 11, Czujkowski 8, Sikora 8 (2), Szawarski oraz Kaczmarski 9, Kowalski 9, Hałas 4, Szczepaniak 2, Wiśniewski.
MOSiR: Parzych 16 (4), Oczkowicz 12 (1), Grochowski 5 (1), Pisarczyk 4, Wyka 4 oraz Fraś 14, Musijowski 12, Sadło 4, Salamonik 4 (1), Adamczewski 2, Bogdanowicz 2.
Stan rywalizacji 1-0 dla MOSiR-u Krosno